Z wygraną Legii z Lechem tydzień temu było zatem jak z przysłowiową ślepą kurą, której trafiło się ziarno. - Po takim meczu jest nam zwyczajnie wstyd - podsumował katastrofę "wojskowych" w spotkaniu z Lechią Jacek Magiera, zastępujący na trenerskiej ławce zawieszonego za awanturę z sędzią Skorżę. - Ten zespół zupełnie się rozsypał i Lechia obnażyła wszystkie nasze braki - dodał.
Przeczytaj koniecznie: Kibic może zagrać w towarzyskim meczu Legii Warszawa. Licytacja trwa!
Po kiepskim zakończeniu przygody z Wisłą Skorża miał odrodzić się w Legii. W drużynie "wojskowych", w którą przed sezonem właściciel klubu wpompował morze pieniędzy, nie funkcjonuje jednak nic. Piłkarze kłócą się ze sobą, podważają autorytet szkoleniowca, a grą zespołu rządzi chaos. Fatalne błędy w defensywie i brak jakiegokolwiek stylu i pomysłu na rozegranie akcji - oto efekty pracy Skorży, który jeżeli ma choć trochę honoru, to powinien natychmiast odejść.
Zresztą nie tylko on. Największa katastrofa to polityka transferowa klubu. Przecież są ludzie odpowiedzialni za nią, z wiceprezesem ds. sportowych Leszkiem Miklasem na czele.
Patrz też: Skorża, Ulatowski, Tarasiewicz: Oni mieli uratować polską piłkę